Komentarz na temat sytuacji hydrologicznej za czerwiec. Co z tą suszą?

Opublikowano 30 czerwca 2020 o godz. 17:22

Gwałtowne burze z gradobiciami, trąby powietrzne, nawalne opady deszczu, a w konsekwencji dramatyczne w skutkach powodzie błyskawiczne. Na temat tegorocznego czerwca można by było przygotować naprawdę obszerną analizę, ponieważ pod wieloma względami był on wyjątkowy. Długotrwale utrzymująca się cyrkulacja z południowego wschodu Europy przyczyniła się do masowego transportu wilgotnych i niestabilnych porcji powietrza, w której to przez wiele dni obserwowaliśmy formowanie się miejscami naprawdę silnych burz. Najbardziej poszkodowanym regionem okazało się Podkarpacie, które doświadczyło dwie potężne powodzie błyskawiczne oraz jeden poważny przypadek rozległych zalań i podtopień na obszarze południowej części Rzeszowa i ich okolic.

Fakt, że w mijającym miesiącu dosłownie lało chyba zauważył już każdy. Zaczęły się dosyć szybko podnosić głosy drwiące na temat spodziewanej suszy w kraju. Czy rzeczywiście osoby stosujące taką retorykę mają rację? Częściowo tak i częściowo nie. Uwzględniając ostatnie opady deszczu faktycznie złagodziliśmy negatywne skutki suszy szczególnie w większości newralgicznych obszarach kraju. Weźmy jednak pod lupę ostatnie ulewy jakie miały miejsce na Podkarpaciu. Na szybko możemy powiedzieć o natychmiastowym złagodzeniu suszy, ponieważ miejscami spadły potężne ilości deszczu w krótkim czasie. Intensywność opadów i ich czas trwania to jednak dwa bardzo ważne czynniki. Dlaczego?

Przenieśmy nasze ulewy na eksperymentalny ogródek, który podlewamy za pomocą konewki z sitkiem i zwykłego wiadra, zakładając że w obu pojemnikach jest tyle samo wody. Jak myślisz, w którym przypadku mamy większą szansę na to, że opad faktycznie zostanie w większości wchłonięty przez glebę? Podlewając konewką symulujemy umiarkowany opad, który stopniowo nawilża wierzchnią warstwę gleby pozwalając na wsiąkanie wody coraz głębiej. Teraz weźmy do ręki wiadro i wylejmy zawartość na nasz eksperymentalny obszar. Gwałtowny przyrost wody powoduje jego szybką akumulację i natychmiastowe spływanie w inne obszary (grawitacyjnie – położone niżej). Czy w takim przypadku ziemia będzie równie dobrze nawilżona jak w przypadku pierwszego eksperymentu? Można się spierać. Przykład choć został opisany dosyć ogólnie, przedstawia zarys problemu opadów konwekcyjnych, które często pojawiały się w czerwcu. W wielu przypadkach woda raptownie wzbierała się na danym obszarze i spływała niżej do głównych rzek. Znaczna część gwałtownego opadu nie wsiąka więc w glebę, ponieważ ta potrafi zachować się jak beton i spadły opad mknie do najniższych punktów czyli wspomnianych wyżej rzek.

W mijającym miesiącu mieliśmy jednak okresy zarówno gwałtownych opadów konwekcyjnych – burzowych, jak i też opadów ciągłych, wielkoskalowych (choć w mniejszym stopniu). W wyniku tego sytuacja hydrologiczna ostatecznie uległa faktycznej poprawie. Widzimy jednak, że to czego nam najbardziej potrzeba to opadów ciągłych, ale o umiarkowanej sile.

Suma opadów za czerwiec

Poniższa grafika obrazuje sumę opadów deszczu w okresie 06.01-06.29 (30 dzień pominięty, gdyż nie ma on wpływu na wyraźną zmianę mapy)

Mając do dyspozycji miesięczny zestaw danych widać wyraźnie, że nie w całym kraju dominowały ulewy i burze. Najbardziej rzuca się w oczy obszar C obejmujący województwo zachodniopomorskie, lubuskie i częściowo wielkopolskie (zachodnia strona). Tutaj sumy opadów osiągają szczególnie w przypadku Pomorza zachodniego wartość poniżej 30 mm, co w stosunku do normy miesięcznej jest wartością niższą (mamy więc ujemną anomalię). Warto wspomnieć, że dla tych regionów licząc od kwietnia jest to już trzeci miesiąc z opadami poniżej średniej (oczywiście nie w 100% całego województwa). W obszarze B sumy opadów są większe, dochodzące do 100 mm, choć w oczy rzucają się od razu wartości 50-70 mm. Strefa A to region z największymi akumulacjami opadów, gdzie obszary poniżej 100 mm są zdecydowaną mniejszością. Największy odczyt zanotowano na stacji w południowej części Dolnego Śląska – aż 291,2 mm. Bardzo wysokie sumy osiągnęły także regiony: Opolszczyzny, Śląska, Małopolski, Podkarpacia i Lubelszczyzny. Na Podkarpaciu rzucają się w oczy strefy opadów ~ 150 mm związanych z ostatnią powodzią błyskawiczną.

Opady vs średnia miesięczna

Warto porównać rzeczywisty przyrost opadów w stosunku do średniej miesięcznej dla czerwca. Jak widać w wielu regionach Polski opadów jest miejscami znacznie ponad normę, wykazując tym samym silną dodatnią anomalię.

Wskaźnik KBW

Klimatyczny bilans wodny (KBW) jest wskaźnikiem umożliwiającym określenie stanu uwilgotnienia środowiska (oceny aktualnych zasobów wodnych) przy wykorzystaniu danych meteorologicznych. KBW jest określany jako różnica pomiędzy przychodami wody (w postaci opadów) a stratami w procesie parowania (ewapotranspiracja). Wartości KBW mogą posłużyć do szacowania potrzeb nawodnieniowych roślin.

KBW za okres 04-21 > 06.20 [2020]

 

Wilgotność gleb

Wilgoć w kluczowych warstwach gleb jest powiązany z opadami w stosunku 1:1. Swoje trzy grosze ma tutaj także ilość dni słonecznych w skali miesiąca, która w zależności od ilości tych dni, może dodatkowo osuszać gleby. W mniejszym stopniu wpływ ma tutaj także wiatr.

W szczególności obszar województwa lubuskiego i zachodniopomorskiego ma problem z wilgotnością gleb, która szczególnie w warstwie 7-28 cm osiąga tylko 25-30 %. Jest to strefa korzenienia się roślin, a więc jest niezwykle ważne by była ona dostatecznie nawilżona, a jak widzimy – nie jest. Takich problemów nie ma północny wschód, południe jak i centrum kraju.

Dane graficzne: meteomodel.pl (system RainGrs na podstawie IMGW PiB), agrometeo.imgw.pl, imgur.com, pixabay, Filip Kozdraś (zdj. w tle), susza.iung.pulawy.pl